Moja teściowa ma zaledwie 41 lat. Bardzo wcześnie została matką, bo wyszła za mąż zaraz po szkole. Po roku od urodzenia mojego męża, zdecydowała się nawet na drugie dziecko.
Oni z mężem mieli bardzo dobre relacje. Czekała na niego po powrocie z wojska i planowała świetlaną przyszłość.
Jak mówi Roman, mieli prawdziwą idealną rodzinę. Do tego Marina, poza byciem dobrą mamą, była także karierowiczem. Uzyskała dyplom z księgowości zaocznie, a później otworzyła swój własny sklep. Nie ograniczała się tylko do pasywnych dochodów – dopóki biznes przynosił zyski, pracowała także w swoim zawodzie.
Jednak wszystko się zmieniło, gdy zginął jej mąż. Marze Petrownej trzeba było jeszcze więcej harować, bo musiała utrzymać dwójkę dzieci. Samodzielnie ich nauczyła i wychowała. Ale jak tylko dorosły, jasno dała do zrozumienia – skończyła się szkoła, pora na własne nogi.
Marina Petrowna pomogła nam zrobić ślub, ale potem zniknęła. Po prostu zniknęła z naszego życia i do dzisiaj ogranicza się tylko do rzadkich telefonów. Otóż, ona nie zamierza utrzymywać dorosłych dzieci.
Po narodzinach wnuczki teściowa przyszła do szpitala, pogratulowała, podarowała prezent i wyjechała. Ma własne burzliwe życie, więc nie ma czasu na nas. Zajmuje się sportem, uczy się języków i aktywnie poznaje płci przeciwnej. Teraz ma poważne relacje z jednym z mężczyzn.
Jeśli prosimy ją o opiekę nad wnuczką, odmawia. Mówi, że nie jest nam nic winna. Nie daje też pieniędzy. Jaka to obojętna postawa? Dlaczego nie chce finansowo wspomóc młodą rodzinę? Moi rodzice starają się nam pomóc w każdy możliwy sposób, choć żyją zupełnie innym stylem życia.
A teściowa to bezsensowna osoba. Żadnej pomocy od tej egoistki! Ostatnio powiedziała, że jeśli będzie miała ochotę na opiekę nad kimś, to sobie urodzi dziecko. To w ogóle normalne?
Oczywiście, ona obdarowuje nas prezentami z okazji świąt, ale to za mało. W końcu jest babcią, a nie obcą ciotką. Tylko słyszymy od niej: “Radźcie sobie sami!”